Gość |
Wysłany: Śro 13:28, 08 Kwi 2009 Temat postu: Re: Komentarze do artykułów i wydarzeń bieżących |
|
XW napisał: | W tym wątku mogą przeczytać Państwo komentarze do wydarzeń bieżących i sprostowania do artykułów prasowych. |
PODNIEBNY PIERŚCIEŃ
Prawdopodobnie dla większości mieszkańców Warszawy obecność Pałacu Kultury i Nauki (im. Józefa Stalina) w centrum miasta jest zupełnie obojętna: innego śródmieścia stolicy w zasadzie nie znają, bo albo przybyli tu mniej więcej wraz z nim, albo urodzili się, kiedy już istniał.
Stwierdzenie, że Warszawa nie posiada dotąd żadnego, godnego uwagi elementu nowoczesnej architektury, nie jest odkrywcze. Zastanawiająca jest jednak przyczyna tego stanu rzeczy. Przy stosunkowo dużej ilości inwestycji w mieście brak jednego obiektu wychodzącego poza bardziej lub mniej modne schematy. Ciekawe, czy wynika to z braku „kasy” inwestorów czy brak wyobraźni architektów?
Właściwie zatem, trudno dziwić się odpowiednim władzom, że nie mogą zdecydować się na koncepcję zagospodarowania centrum Warszawy. Dotychczasowe pomysły sprowadzają się do takiego lub innego poustawiania większych lub mniejszych klocków wokół Pałacu Kultury. A chcemy czy nie, Pałac jest i będzie w samym centrum miasta. Mimo woli staje się jego symbolem. Jest widoczny z niemal każdej drogi prowadzącej do stolicy. Wyrasta ponad całe swoje otoczenie i małe są nadzieje na to, by kiedyś, jakiś Manhattan go przytłoczył. Agresywna dominacja Pałacu jest zatem nie lada wyzwaniem dla wyobraźni.
Pałac Kultury to niechciany „prezent”, który jednak powoli nabiera zabytkowej wartości. Niegdysiejsze mówienie o jego przebudowie jest nonsensem, bowiem efektem poniesienia olbrzymich kosztów byłaby jedynie zmiana estetyki bez znaczącego podniesienia wartości użytkowej obiektu.
Od pewnego czasu widać u nas zamiłowanie do tworzenia obiektów charakteryzujących się przenikaniem brył lub płaszczyzn. Inny, nie nowy zresztą pomysł, to wkomponowywanie ruin w nowe budowle, vide Bank Polski czy kamienica przy pl. Zbawiciela. Idąc tą drogą, można by pokusić się o skojarzenie przenikania brył i przestrzeni; oplatanie jednego obiektu drugim. I tu jest możliwość rozwiązania problemu Pałacu Kultury.
Wyobraźmy sobie cztery, pięć „wież” stojących wkoło Pałacu – niekoniecznie koncentrycznie - i sięgających dachu tarasu widokowego. Wyobraźmy sobie następnie, że na tych wieżach zostanie położony pierścień okalający wyższy taras Pałacu.
W ten sposób można osiągnąć efekty, jakich nie da żadna inna pojedyncza budowla: zagospodarowanie centralnej części miasta unikalnym w skali światowej rozwiązaniem przestrzennym; stłumienie agresywnej dominacji „niechcianego prezentu” bez zbędnego, a też kosztownego bicia rekordów wysokości, tym bardziej, że jeden super wieżowiec nie daje tak wielkiego pola do popisu dla architekta i urbanisty. Nawet najwyższy budynek może z czasem przestać być najwyższym, natomiast tego rodzaju kompozycja przestrzenna byłaby zawsze unikalna zarówno ze względu na obiekt „obudowany” jak i na zawartą w niej symbolikę. Takie rozwiązanie stworzyłoby faktyczny, w pełni użytkowy, architektoniczny symbol miasta bez niszczenia tego, co i tak zewsząd widać, czego nie da się, bez ponoszenia wielkich kosztów, wymazać: symboliczne ujarzmienie przeszłości.
Tego rodzaju rozwiązanie przestrzenne daje możliwość niezależnego, choć w ramach całościowej koncepcji, projektowania poszczególnych jego elementów, bądź stworzenia jednolitej kompozycji.
Umieszczony wokół górnej części Pałacu pierścień, będąc elementem ideowym, powinien stanowić niezwykle cenny element użytkowy. Kilkupiętrowej wysokości konstrukcja - tak by była dobrze widoczna z odległości nawet kilkunastu kilometrów - mogłaby pomieścić najdroższe biura, studia bądź apartamenty. Niewątpliwym wyzwaniem dla konstruktorów byłoby stworzenie obiektu ruchomego, obracającego się, np. raz na dwadzieścia cztery godziny. Pokrycie zaś górnego tarasu szkłem pozwoliłoby na stworzenie wspaniałego, unikalnego pasażu.
Proponowany podniebny Pierścień nie podkreślałby centralnego usytuowania Pałacu, ale raczej, wraz z utrzymującymi go średniej wysokości budynkami – wieżami, zamykał w swoistej klatce. Pierścień widziany z daleka przecinałby Pałac w pół.
Niezależnie od konstrukcji przestrzennej Pierścienia, pozostały znaczny obszar wokół Pałacu mógłby zostać zabudowany zgodnie z założeniami nawiązującymi do historycznego charakteru tego rejonu miasta. Futurystyczne rozwiązanie na wysokości czterdziestego piętra nie kolidowałoby z tradycyjną, gęstą siatką ulic odtworzoną w przyszłości wokół Pałacu. Czemu by jednak nie podważyć centralnego położenia Pałacu ciągnąc np. nowe ulice ukośnie od zbiegu Marszałkowskiej ze Świętokrzyską i Alejami Jerozolimskimi tak, by ich osie krzyżowały się nie w środku głównego budynku, lecz w centrum sali kongresowej? Mogłyby to być dwie eleganckie śródmiejskie ulice, których nie zamykałaby ta ponura budowla.
Czemu na osi ul. Kniewskiego nie miałby stanąć budynek, który zasłaniałby główne wejście do Pałacu? Czyż jest ono aż tak atrakcyjne?
Pytania tego rodzaju można mnożyć. Tymczasem szybkie rozstrzygnięcie kwestii zagospodarowania śródmieścia Warszawy konieczne jest z jeszcze jednej przyczyny: udrożnienia stolicy. Z niezrozumiałych przyczyn władze miasta do tej pory zdają się nie pojmować, że droga do tego celu nie wiedzie poprzez zamykanie ujść małych uliczek do dużych ulic. Wygląda na to, że odpowiedzialnym władzom wydaje się, iż po dwie czy trzy główne arterie na krzyż, to dosyć, by w godzinach szczytu przemieścić masy pojazdów z jednej części miasta do drugiej. Te arterie nie mają „odpływów”. Nie ma bocznych uliczek, którymi „w razie czego” można by uciec z wielkiego korka. Nie ma małych ulic, którymi można by pojechać na skróty.
Stworzenie odpowiedniej siatki ulic na tak dużym obszarze byłoby krokiem w dobrym kierunku. Gdyby zaś przy tych ulicach stanęły budowle godne Warszawy XXI wieku, to byłby już szczyt szczęścia dla urbanistycznie i architektonicznie zmaltretowanego miasta.
Taki wielostopniowy symbol nowoczesnej Warszawy, wyróżniający ją ze wszystkich innych miast, na dzień dzisiejszy absolutnie unikalny, mógłby przyciągnąć najpotężniejszych inwestorów świata, szukających siedzib w miejscach ciekawych, zwracających na siebie uwagę. Konstrukcja Pierścienia mogłaby być całkiem płaska, bądź, stanowiąc kolejne wyzwanie dla konstruktorów o wybitnej wrażliwości estetycznej, podwieszona, jak np. któryś ze współczesnych hiszpańskich mostów, tworząc swego rodzaju koronę wokół górnej części Pałacu – kolejny element symboliczny.
Przedsięwzięcia unikalne w skali światowej zawsze przyciągały inwestorów. Unikalny obiekt, który widniałby na wszystkich widokówkach i na milionach prywatnych zdjęć i filmów video, a na którym znajdowałoby się logo wielkiego koncernu, to lepsze źródło gotówki dla jego właściciela niż złoże ropy naftowej.
Wszystkie, dotychczas rozpatrywane pomysły na zagospodarowanie centralnego rejonu Warszawy to pomysły „statyczne”, sztywne. Wydaje się zatem, że przyjęcie powyższej, czy też z niej wynikającej koncepcji Pierścienia pozwoliłoby nie tylko na zaspokojenie praktycznych, ale i symbolicznych potrzeb miasta. Jest to pomysł, którego założenia można opisać jednym zdaniem, ale który pozostawia olbrzymie pole do popisu dla urbanistów, architektów, konstruktorów i może stanowić element „poprawiania natury” zniszczonej przez wojnę i Pałac.
Krzysztof Jan Drozdowski |
|